Od teorii do praktyki: Praca dyplomowa Cezarego Łepka na temat procesu tworzenia relacji
W procesie Szkoły Tworzenia wkroczyłem na ścieżkę głębokiego poznania siebie. Kluczowe okazało się tworzenie wizji - jasnej, autentycznej i zgodnej z moim systemem wartości - oraz codzienne podejmowanie działań, które mnie do niej prowadzą. Trzeba podkreślić, że ta wizja nie jest jedynie zachcianką, to pasja płynącą z bezwarunkowej miłości.
Dotarło do mnie również, że tworzenie życia to nie tylko realizacja celów, ale przede wszystkim akt odwagi bycia w zgodzie z tym, kim naprawdę jestem. Jeśli tego nie robię, tracę swoją wewnętrzną siłę.
Niemniej wsłuchiwanie się w siebie to sztuka - subtelne rozróżnianie między tym, co nieprawdziwe i podszyte strachem, a tym, co wypływa z głębokiej, wewnętrznej mądrości. To jak odnajdywanie kompasu w chaosie. Odnajdywanie prawdy, która porządkuje życie; która nie jest narzucona przez świat zewnętrzny, ale wypływa z głębi istnienia.
Tworzenie siebie zaczyna się od świadomości. Zmiana staje się możliwa, gdy rozpoznajemy mechanizmy, które nie służą już naszemu życiu i świadomie wybieramy, na co chcemy je przekształcić. To proces, który wymaga zrozumienia: dlaczego pragnę zmiany? Skąd bierze się początek starego wzorca? W imię jakiej wartości chcę działać?
Ciało, będące nośnikiem pamięci, przechowuje ślady dawnych schematów, emocji i doświadczeń, które często są już nieaktualne, ale wpływają na nasze bycie. Aby dotrzeć do tych miejsc, korzystam z oddechu, uwagi i bezwarunkowej miłości, które pomagają mi zjednoczyć te fragmenty w sobie. Uczę się w ten sposób dostrzegać gdzie przepływ życia został zaburzony oraz jak przywrócić harmonię. Ciało, niczym mapa, pokazuje, gdzie istnieją swoiste blokady energetyczne – miejsca, które domagają się uwagi i transformacji. Mogą one przybrać postać m.in. napięcia, bólu czy nawet choroby. Transformacja polega na zidentyfikowaniu blokad, zrozumieniu ich przyczyn i przekształceniu ich w sposób, który wspiera naszą prawdę i wartości.
Kolejnym ważnym punktem jest nauka bycia z drugim człowiekiem. W końcu jesteśmy „istotami społecznymi”. Każda relacja jest jak lustro, w którym odbijają się nasze cienie i światła, nasze mocne strony oraz obszary wymagające uwagi. Spotkanie jest dialogiem będącym okazją do wzajemnego wzrastania. Bywa, że naciska na nasze najczulsze punkty. W takich chwilach łatwo odebrać to jak na przykład atak. Ale jeśli spojrzymy głębiej, dostrzeżemy w tym zaproszenie do refleksji. Jakie lekcje niesie dla mnie ta sytuacja? Co mi pokazuje? Co mogę z niej wynieść, by stać się bardziej świadomą, autentyczną wersją siebie? Relacje uczą nas nie tylko o innych, ale przede wszystkim o nas samych. Potrzebna jest otwartość, gotowość do przyjęcia tego, co często jest trudne, i przekształcenia w coś wartościowego. Wzrastanie w relacji to również odnajdywanie wspólnych dróg. To spotkanie, w którym ludzie nie tylko dzielą się swoimi doświadczeniami i perspektywami, ale również tworzą razem coś nowego. To przede wszystkim akt twórczy.
Podsumowując, tworzenie relacji, zarówno z innymi, jak i z samym sobą, to proces. Proces, który nieustannie ewoluuje, odkrywając kolejne warstwy prawdy i iluzji, prowadząc mnie ku głębszemu zrozumieniu siebie, świata i roli, jaką w nim odgrywam.
W Szkole Tworzenia ramami samoobserwacji są archetypy. Uniwersalne, pierwotne wzorce, które istnieją w zbiorowej świadomości wszystkich ludzi. Są one wrodzone, co oznacza, że każdy człowiek nosi w sobie ich potencjał, niezależnie od kultury czy środowiska. Ucieleśniają różne aspekty naszego życia, działając jako „matryce” dla naszego wewnętrznego świata. Każdy z nich wnosi unikalne jakości, ale ich współpraca wymaga harmonii. Archetypy Ojca, Matki i Dziecka stanowią podstawę do zrozumienia wewnętrznej dynamiki „Wewnętrznej Rodziny”.
Zastanawiałem się dlaczego czasem czuję się pewny siebie, a innym razem jak dziecko we mgle? Dlaczego zbaczam z obranych celów? I dlaczego odgrywam znów te same demotywujące schematy? Odpowiedzi zaczęły się wyłaniać, gdy zrozumiałem, że każda z tych ról – Ojciec, Matka, Dziecko – nosi w sobie unikalną energię i wibrację, które wpływają na moje działania, relacje i sposób postrzegania świata. Samo zrozumienie jednak nie wystarcza, potrzebna jeszcze jest integracja „wewnętrznej rodziny” oraz dostrojenie się do tych wibracji. Pomocne mogą w tym być np. określone mantry.
Ojciec, archetyp „Boskiej Męskości”, to głos porządku, zrozumienia i bezwarunkowej miłości, fundament naszej siły. Jest przewodnikiem, który wyznacza kierunek. Z kolei Matka, przypomina mi o wartości opieki, wsparcia i tworzenia przestrzeni. Pokazuje, co można zrobić i jak. Dziecko to źródło mojej ciekawości, radości i pragnienia odkrywania. To ono przypomina mi, jak ważne jest bycie obecnym tu i teraz, gotowym na przyjmowanie nowych doświadczeń z otwartym sercem. Ojciec pokazuje potrzebę, dziecko cieszy się i chciałoby to zrealizować, a matka udziela wskazówek.
Proces ten wymaga uważności i otwartości serca. To dzięki sercu mogę odróżnić prawdę od fałszu i dostrzec, co naprawdę jest dla mnie ważne. Bezwarunkowa miłość, przepływająca przez wszystkie aspekty Wewnętrznej Rodziny, jest fundamentem trwałego tworzenia. To ona pozwala mi zaufać sobie i światu, szczególnie wiedząc, że nigdy nie jestem ofiarą bo zawsze mogę wrócić do początku, do ziarna procesu tworzenia.
Odkrywanie archetypów i transformacja relacji
1. Energia Ojca: Tworzenie wizji
Był czas, że czułem się zagubiony, że bezwładnie dryfuje przez życie. Długi czas, czułem się, że nie jestem w pełni.
W relacjach dominował strach przed zaangażowaniem, przed utratą wolności, a przede wszystkim przed tym, że nie jestem wystarczający. Nie miałem wizji relacji, nie wiedziałem do końca, czy chcę być w relacji. Widziałem rzeczywistość przez pryzmat braku, tracąc z oczu to, co już miałem. Nazwałbym to wielką ucieczką, krok po kroku dystansowałem się zarówno relacyjnie jak i zawodowo. Była to odpowiedź na jakiś swoisty ból egzystencjalny, którego nie potrafiłem zrozumieć, bo był złożony z wielu cienkich warstw i powiązań, trudno go było ująć w jedno sformułowanie. Często czułem się wypalony i odcięty od energii. W Szkole Tworzenia zacząłem rozumieć blokady i nielogiczne schematy działań.
Uświadomiłem sobie, że wiele rzeczy jest zakorzenionych głęboko w podświadomości oraz że wiele z moich przekonań pochodziło z zewnątrz, były to narzucone schematy, które nie wspierały autentyczności. Zacząłem rozpracowywać powoli warstwy i docierać do siebie. Dokopałem się do autentycznych wartości i potrzeb, zacząłem budować wizję. Praca z energią Ojca nauczyła mnie czegoś fundamentalnego: wizja jest jak latarnia, która prowadzi gdy robi się mroczno. Choć nadal jestem w procesie, czuję, że wracam do źródła, które właściwie gdzieś zawsze we mnie było, tylko nie potrafiłem usłyszeć, zobaczyć, wśród różnego rodzaju rozpraszaczy.
Teraz, mając wizję, mogę poczuć autentyczną wdzięczność za to, co się we mnie i wokół mnie materializuje. Widzę, nad czym muszę jeszcze popracować, ale widzę też wyraźniej, gdzie zaczynają się moje prawdziwe potrzeby. Aktualnie w relacji uczę się nie skupiać na brakach, coraz mniej pozwalam, by strach mnie paraliżował, i coraz lepiej radzę sobie z niepewnością. Potrafię stanąć do konfliktów w bardziej świadomy sposób i nie uciekać.
Wiem, że ta droga wymaga treningu. Proces wymaga ciągłego powrotu do podstaw i refleksji nad swoimi wartościami. Potrzebuję wracać do ojca, żeby sobie przypominać i nie dać się rozproszyć w innym kierunku.
Notatka:
Z przestrzeni bezwarunkowej miłości, bez potrzeby kontroli, z akceptacją, przyglądam się sytuacji. Jakie są moje potrzeby? Jakie są potrzeby innych? Słucham z akceptacją, staram się zrozumieć i na tej podstawie generuję rozwiązanie, które nadaje kierunek.
Co mną kieruje? Jaki cel mi przyświeca? Zwracam uwagę na informacje i koncepcje, które przyjąłem z zewnątrz. Czy są prawdziwe i wspierające? Decyduje, czy je zostawić, czy zmienić na bardziej odpowiednie podejście. Czy działam w zgodzie z wizją, miłością i zrozumieniem? Co tak naprawdę chciałem osiągnąć? (intencja)
Jak wygląda moja wizja? Czy moje działania są z nią zgodne? Co moje ciało próbuje mi powiedzieć? Jakie przekonania lub emocje mogą być związane z tym miejscem?
2. Energia Dziecka: Integracja mądrości z doświadczeń
Przed rozpoczęciem procesu w Szkole Tworzenia trudne doświadczenia zamiast mnie wzbogacać, coraz częściej stawały się ciężarem, który oddalały mnie od relacji i od siebie samego. Uciekałem w marzenia, pozwalając rzeczywistości przelatywać obok. Pozwalałem mojemu dziecku wytracać energię w iluzji – „day dreaming”. Czułem napięcie, jakby coś we mnie ciągle było w zawieszeniu. Uwierzyłem, że nie ma z niego wyjścia, że nie warto doświadczać.
Praca z archetypem Dziecka przypomniała mi o sile ciekawości i otwartości. Zamiast unikać bólu, zacząłem dostrzegać w nim lekcje. Patrząc na przeszłość, widzę teraz nie tylko trudności, ale i mądrość, którą mogę z nich czerpać. Uczę się przeżywać chwilę obecną, z całym jej pięknem i wyzwaniami. Patrzę na poprzednie relacje, z coraz większym zrozumieniem.
Dziecko we mnie, które kiedyś ociężałe, bez chęci, teraz znów po trochu chce eksplorować świat. Z każdym dniem coraz bardziej dostrzegam, że radość nie musi być czymś nieosiągalnym, może być rzeczywistością, jeśli tylko dam jej przestrzeń.
W relacji coraz bardziej doceniam i zauważam wspólne rzeczy, które umożliwiają tworzenie. Doceniam otwartą i szczerą komunikację. Coraz mniej uciekam, coraz bardziej jestem obecny, również w tych trudnych sytuacjach.
Notatka:
Jakie umiejętności chcę rozwijać umożliwiające współtworzenie i bardziej świadome relacje? Jakie doświadczenia mnie wzbogacają na ścieżce własnego życia? Skupiam się na tu i teraz, na pełnym przeżywaniu chwili. Korzystam z kierunku wyznaczonego przez Ojca i wsparcia intuicji Matki. Czy jestem otwarty na nowe doświadczenia?
3. Energia Matki: Tworzenie formy i metod
Były czasy, kiedy czułem się nijaki. Brakowało mi sprawczości, a moje działania były chaotyczne, często wynikające z potrzeby spełniania cudzych oczekiwań. Nie umiałem zadbać o siebie, głupio mi było prosić o wsparcie, a intuicja, choć obecna, była zagłuszona przez strach i wątpliwości.
Archetyp Matki nauczył mnie, że troska o innych zaczyna się od troski o siebie. Tworzę przestrzeń, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Przestrzeń, w której mogę się rozwijać, gdzie intuicja ma głos, a działania wynikają z miłości, a nie z lęku.
Notatka:
Dostrajam się do archetypu Matki, aby połączyć się z energią wsparcia, wzrostu, ochrony i realizacji. Tworzę metody, które wspierają mnie w realizacji wizji, moje działania są coraz bardziej ukierunkowane i świadome.
Tworzenie przestrzeni do rozwoju. Pielęgnowanie wspólnych marzeń i celów.
Zamiany niezdecydowania na konstruktywne podejście, pielęgnujące pewność siebie i zaangażowanie. Tworzenia skutecznych metod, które wspierają intymność, komunikację i wspólne cele.
4. Moc Inspiracji: Współtworzenie
Nie mogłem inspirować innych, dopóki sam nie uwierzyłem w swoją wartość. Brak wiary w siebie sprawiały, że dryfowałem, pozwalając innym i przypadkowości przejmować stery.
Teraz zaczynam widzieć, jak moje wizje mogą łączyć się z wizjami innych, tworząc solidne fundamenty współpracy. Przypominam sobie, że inspiracja to nie tylko słowa, ale i działania to bycie przykładem, który zachęca innych do wzrostu.
To moment, w którym to, co wewnętrzne, nabiera odwagi, by wyjść na zewnątrz. Wizja zaczyna spotykać się ze światem, z innymi ludźmi, z ich wizjami, wartościami i potrzebami.
W relacji zaczynamy dostrzegać, czy nasze wartości i wizje są spójne. Czuje, że coraz częściej w naszym związku jest więcej inspiracji niż walki. Dzięki przepracowaniu trudności, nasza relacja za każdym razem nabiera nowego wymiaru. Umiejętność prowadzenia szczerych, głębokich rozmów stała się podstawą. Potrzebujemy jeszcze rozwinąć poszukiwania wspólnych dróg.
5. Priorytety i granice: Klucz do zdrowych relacji
Brak granic i chaos w priorytetach były kiedyś moją codziennością. Nieumiejętność komunikowania swoich potrzeb sprawiała, że relacje stawały się pełne niedopowiedzeń i frustracji.
Granice, które kiedyś wydawały się przeszkodą, stają się teraz przestrzenią do wzajemnego zrozumienia. Dzięki pewności siebie, którą stopniowo buduję, te granice nie oddzielają, ale chronią, pozwalają stanąć w partnerstwie jako równorzędni współtwórcy wspólnej drogi. Dzięki temu relacja zyskuje nową jakość, zamiast chaotycznego podążania w różnych kierunkach, pojawia się wspólna linia współpracy. Uczę się wyznaczać priorytety, które wspierają zarówno mnie, jak i partnerkę.
Dla mnie to też ważna część eksploracji i transformacji schematu „Mr. Nice Guy”. Zamiast nieświadomego dążenia do zadowalania innych kosztem siebie, uczę się, że prawdziwa życzliwość wypływa z autentyczności, a nie z potrzeby akceptacji. To droga do odkrycia, że można być „miłym” nie przez podporządkowanie, ale przez autentyczną troskę i szacunek – zarówno do siebie, jak i do innych.
Wspólne poznanie siebie pozwala dostrzec możliwości, jak i ograniczenia. Zrozumienie autentycznej natury siebie i partnera to klucz do realistycznej i efektywnej współpracy. „Wyzwanie polega na tym, by relacji nie tworzyć na mitach czy wyobrażeniach, a na zrozumieniu możliwości i ograniczeń naszych i partnera w zmieniających się okolicznościach życia codziennego, umożliwiając realistyczną i efektywną współpracę.”
6. Wspólne działanie i obserwacja: Manifestacja wizji
To moment, w którym świadomie analizuje się, co w relacji działa, a co wymaga zmiany. Uczę się patrzeć na to, co wspólnie tworzymy, z wdzięcznością i uważnością.
Relacja to nieustanna ewolucja, to wspólne szukanie rozwiązań i uczenie się na błędach. Każdy dzień to szansa na wzrost, jeśli tylko pozwolimy sobie na bycie obecnym. Cały czas uczę się patrzeć na relację inaczej. Widzę, że nie jest to idealny obraz, który trzeba stworzyć, ale coś, co tworzymy razem, każdego dnia, w każdej chwili. To, co kiedyś wydawało mi się trudnością, zaczynam dostrzegać jako szansę na rozwój, na lepsze zrozumienie siebie i partnerki, na zbudowanie czegoś prawdziwego. Coraz lepiej rozumiem, że relacja to proces, a nie cel sam w sobie. Zrozumienie tego etapu dało dużo dobrego aktualnej relacji partnerskiej.
7. Zrozumienie historii rodowej i karmy: powrót do pełni
Rozszerzenie świadomości o doświadczenia przodków i karmiczne wpływy. Jak to wpływa na nasze obecne decyzje, relacje i dynamikę tworzenia?
Ważne było dla mnie odkrycie, jak wiele z tego, co wpływa na moje życie, jest zapisane w ciele, w postawie, w napięciach, w dawno zakorzenionych reakcjach. Ale to nie wszystko. Zobaczyłem, że doświadczenia zarówno moje, a nawet moich przodków lub doświadczenia z poprzednich żyć, mogą mieć wpływ na reakcje, lęki i schematy.
Odkrycie tego wszystkiego było dla mnie jak otwarcie drzwi do nowego poziomu zrozumienia siebie. Zobaczyłem, że nie jestem tylko zlepkiem przypadkowych wydarzeń, ale częścią większego kontinuum. To dało mi więcej empatii wobec siebie i innych, ale też poczucie odpowiedzialności. Skoro noszę w sobie przeszłość, mogę pracować nad tym, by teraźniejszość i przyszłość były bardziej świadome i wolne od powtarzania dawnych wzorców.
8. Zjednoczenie świadomości: kim jestem
Integracja wszystkich dotychczasowych doświadczeń i elementów świadomości w spójną całość to proces głębokiego zrozumienia swojej tożsamości, wartości i metod działania, które definiują, kim jestem.
Poznanie siebie, było dla mnie od zawsze ważnym aspektem eksploracji. Czuję, że zrozumienie własnych uwarunkowań jest kluczem do prawdziwego rozwoju. Każdy z nas rodzi się w określonym kontekście: w świecie, który narzuca nam pewne role, schematy i oczekiwania. Świadomość postrzegam jako proces odkrywania tych warstw, zdejmowania oraz ich zjednoczenia. W Procesie Tworzenia mogę bardzo głęboko popatrzeć na te warstwy i docierać do prawdy.
Notatka: Zrozumienie i poznawanie siebie. Integracja przeszłości i teraźniejszości. Budowanie trwałości. Wzmocnienie kontaktu z intuicją. Samoświadomość. Otwarty umysł. Otwarte serce.
9. Iluzje: Odróżnienie prawdy od iluzji
Ten etap koncentruje się na rozpoznawaniu, co w życiu i relacjach jest prawdą, a co iluzją. To ważny rozdział głębokiej introspekcji, podczas której uczę się widzieć siebie i innych bez masek oraz akceptować swoje autentyczne „ja”.
Od zawsze szukałem prawdy w relacjach. Prawda, zaufanie, szczerość, empatia, szacunek i wolność były dla mnie kluczowymi wartościami. Jednak z perspektywy czasu widzę, że często dawałem się zwieść iluzjom, zarówno tym, które sam budowałem, jak i tym, które przyjmowałem od innych. W młodości przykładowo moje poszukiwania związku były często romantycznym idealizowaniem, co prowadziło mnie do postawy przypominającej werteryzm, ucieczki w wyidealizowane obrazy miłości, które nie miały zakorzenienia w rzeczywistości.
Notatka: Kluczowe działania: Rozpoznawanie masek: Uświadamianie sobie, gdzie zakładam maski, aby spełniać oczekiwania innych, i jak to wpływa na relacje. Zasada lustra: Partnerka i inni ludzie w moim otoczeniu są odbiciem moich własnych emocji, przekonań i lęków. To, co widzimy, może być prawdą o nas samych, ale może też być zniekształceniem wynikającym z projekcji czy iluzji.
Jednym z kluczowych elementów tego procesu było nauczenie się, by serce stało się moim kompasem. Zamiast polegać wyłącznie na intelekcie, staram się kierować wartościami i intuicją. Serce pozwala mi dostrzegać co jest prawdą.
Iluzje mają to do siebie, że potrafią być niezwykle przebiegłe. Wydają się prawdziwe, dopóki nie spojrzymy na nie z dystansu. Rozpoznawanie ich wymaga narzędzi samoświadomości, refleksji i otwartości na perspektywy innych. Druga osoba, szczególnie taka, która również pracuje nad sobą, może pomóc dostrzec lub odbić iluzje, których sam nie jestem w stanie zobaczyć.
Odkrywanie prawdy to dla mnie nie tylko osobisty cel, ale również głęboko zakorzeniona wartość. To dążenie do autentyczności, zarówno w sobie, jak i w relacjach. Poszukiwanie prawdy wymaga ode mnie odwagi i gotowości do spojrzenia na siebie z różnych perspektyw.
Dążenie do prawdy to dla mnie również poszukiwanie wolności.
I10. ntegracja – Zaufanie do bycia twórcą w miłości
Przez długi czas miałem w sobie niektóre elementy procesu tworzenia, fragmenty intuicji, przebłyski inspiracji, czasem nawet narzędzia, które mogłyby mnie wspierać w działaniu. Jednak brakowało mi zaufania do nich. Nie potrafiłem ich w pełni zintegrować, a co za tym idzie, nie mogłem na nich polegać. Zamiast tego, często pojawiał się brak wiary w siebie, a czasem wręcz rezygnacja. Zamiast celebrować to, co już osiągnąłem, goniłem za czymś większym, lepszym, odległym.
Dziś czuję, że zaczynam budować w sobie strukturę, która pozwala mi patrzeć na życie z większym spokojem. Ta struktura daje mi narzędzia do analizy, zrozumienia i nauki z każdego doświadczenia. Co najważniejsze, uczę się nie poddawać strachowi, nie uciekać, ale zaufać. Każde wyzwanie staje się wartością, a nie powodem do nieświadomej ucieczki.
Wciąż uczę się ufać miłości, zarówno do siebie, jak i do życia. To proces, w którym stopniowo odnajduję radość, którą kiedyś zgubiłem w biegu za wydumanymi ideałami. Coraz częściej czuję w sobie poczucie jedności – ze sobą, z innymi.
Na tym etapie zrozumiałem, że pełna integracja oznacza rozwinięcie zaufania do siebie jako twórcy. To moment, w którym zaczynam rozpoznawać, jak poszczególne etapy procesu tworzenia składają się na całość.
Poznanie 10 etapów tworzenia relacji pozwoliło mi poznać szerokie spektrum miłości i procesów, które ją kształtują. Dzięki temu lepiej rozumiem sens swojego istnienia na ziemi. Teraz wiem, że serce, jako centrum miłości i zrozumienia, jest moim podstawowym narzędziem komunikacji z wyższą świadomością.
Etap 10 to nie koniec, ale początek nowego rozdziału...
- Cezary Łepek
Cezary jest aktorem i studentem Szkoły Tworzenia, mieszkającym i pracującym w Warszawie.
Dodaj komentarz